środa, 15 listopada 2017

15.11.2017 - śr

Mam 66 lat i 347 dni.

No i skończył się czwarty zwykły dzień.

"Nic" się nie działo, więc zrobiłem kolejny drobny remanent w swojej pamięci i przypomniałem sobie sytuację, jedną z wielu, w jakiej się znalazłem. Czyli z cyklu: "Absurd!"

Byliśmy z Żoną w tym roku na krótkim urlopie w Pucku, naszym ulubionym miasteczku, o którym zwykle mówimy "Pucuś" i się wzruszamy, gdy na przeciwległym krańcu Polski spotykamy samochód z rejestracją GPU.
- A gdzieżeś to się Bidulo zaplątał - mówimy zza szyb samochodu do właśnie wyprzedzanego auta z tą rejestracją.
Całą naszą sympatię do Pucusia przenosimy na wszystko, co jest z Nim związane i co się z Nim kojarzy. Bo klimat ma niesamowity, a poza sezonem wprost bajka. Pusto, życie wydaje się zamierać, jakby Pucuś czekał na nowy sezon. A jakie to historyczne miasto i o jakim znaczeniu dla Polski! Ponadto łatwo można dojechać pociągiem na Hel i do Helu, co już jest atrakcją samą w sobie, no i do Gdyni, skąd SKM-em  można buszować po całym Trójmieście.

I właśnie zafundowaliśmy sobie taką wycieczkę.
Na stacji Puck (perony XXI wiek, wewnątrz "dworca" czasy socjalizmu, jedna kasa, klasyczna kolejka wydłużana przez pierwszą osobę, która przebukowuje bilet do Katowic z przesiadką we Wrocławiu, z dopłatą do pośpiesznego i do 1. klasy, ale tylko na odcinku Gdynia Gł. - Wrocław Gł., i z ulgą, bo właśnie nabyła prawa.
Wreszcie kupuję bilet.
- Dzień dobry. Poproszę do Gdyni Gł., tam i z powrotem, jeden normalny i jeden ulgowy.
- Jaki ulgowy? - pada z okienka.
Widzę na twarzy Pani, że Ona widzi na mojej konsternację, ale mówię:
- Dla Seniora.
- Ma pan ukończone 60 lat?
Z jednej strony pytanie mnie łechce, a z drugiej irytuje i chyba obraża, bo jestem na tym tle przeczulony. Przecież to widać i w ogóle za kogo mnie ta Pani uważa.
- Tak!
- A to sprzedam Panu dwa normalne. Będzie taniej!...

Dzisiaj Bocian nie odezwał się wcale.