poniedziałek, 1 kwietnia 2019

01.04.2019 - pn
Mam 68 lat i 119 dni.

NIEDZIELA (31.03)
No i okazało  się, że blog jest żywym organizmem.

Tak stwierdziła Żona, gdy usłyszała, że jękolę. Bo dzisiaj najpierw miałem wenę, chęci i czas, żeby pisać, a potem to wszystko się ulotniło. Z wyjątkiem czasu, co jest dziwne, bo właśnie on to robi zazwyczaj pierwszy i niepostrzeżenie.
Żona stwierdziła, że blogiem rządzą oddzielne prawa i żebym się tym nie przejmował. To się nie przejmuję. Nawet tym, że Po Morzach Pływający znowu mi napisze, że go spławiłem jakąś wiosną.
Żeby znaleźć sobie odrobinę wytłumaczenia i usprawiedliwienia wszystko zrzuciłem na kretyńską zmianę czasu i na fakt, że i dzisiaj, i wczoraj byłem w Szkole. I na fakt, że jutro wracamy do Naszego Miasteczka, a to zawsze powoduje, że już dzień wcześniej jadę.
Wiem, że atmosfera Naszego Miasteczka  spowoduje, że chęci i aura pisania wrócą.


PONIEDZIAŁEK (01.04)
No i dzisiaj jest Prima Aprilis.

Ale nie będzie żadnych primaaprilisowych numerów.
Do Naszego Miasteczka jechaliśmy przez Miasto Powiatowe trochę nadkładając drogi. Musieliśmy złożyć roczne PITy. Można by je złożyć na kilka innych sposobów, ale różne banki, przy rocznym "spowiadaniu się" chętnie widzą te              z pieczątkami US. Poza tym nie mogłem odmówić sobie bezpośredniego kontaktu z urzędniczym ciałem, wiadomo że kobiecym. Mimo kilku mankamentów w PITach panie załatwiły sprawę w trymiga! My z Żoną te sytuacje w Naszym Mieście Powiatowym, w których można wszystko załatwić po ludzku, bez kolejek i komplikacji kochamy i nazywamy Powiatowstwo. Tym określeniem charakteryzujemy różne inne dziedziny życia i w Naszym Mieście Powiatowym,            i w Naszej Wsi, i w Naszym Miasteczku, i czujemy się z tym bardzo dobrze.
A skoro tam byliśmy, to mogliśmy sobie "przypomnieć" piękno i sielskość tych terenów i za parę godzin porównać je        z pięknem i dzikością terenów Naszego Miasteczka.
Na głęboką analizę tych porównań przyjdzie czas.
W czasie podróży do Naszego Miasteczka zupełnie niespodziewanie wyjaśniło się, dlaczego ja wyjechałem z Naszej Wsi i co rusz wracam do domu, a Żona  nie wyjechała z Naszej  Wsi, a więc nigdy do domu nie wraca.


W tym tygodniu Bocian zadzwonił dwa razy.